ŚWIADECTWA

Hospicjum stało się dla mnie miejscem, które odgrywa bardzo ważną rolę w moim codziennym życiu. Nie jest to żaden obowiązek lub czas stracony, jak zapewne postrzegają to osoby nie mające z hospicjum nic wspólnego. Jak dla mnie jest to czas jak najbardziej dobrze spożytkowany.

Wolontariat nosi definicję posługi bezinteresownej. Mimo to obdarowuje mnie wartościami bezcennymi, tj. satysfakcją z czynienia dobra, energią do działania, poczuciem własnej wartości, doświadczeniami, które mogą zaowocować w przyszłości…

Monika Gruba

———————

Dzięki wolontariatowi w Hospicjum św. Anny w Lubartowie czuję, że robię to co lubię. Bycie wolontariuszką daje mi możliwość uczestniczenia w wielu akcjach charytatywnych. Moja praca w hospicjum sprawia, że czuję się potrzebna i szczęśliwa. Widok ludzi, którzy pomimo swojego cierpienia potrafią cieszyć się życiem, może zaskoczyć nie jedną osobę, która ma inne wyobrażenie o tym miejscu.
Często zwykła rozmowa, oraz szczera chęć pomocy z naszej strony, nawet najdrobniejsza sprawia, że nasza obecność kogoś cieszy…

Weronika Wesołowska

———————

Należę do wolontariatu ponieważ chcę pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują. Z mojej pracy hospicyjnej czerpię ogromną satysfakcję. Świadomość tego, że jestem potrzebna innym buduje mnie i daje siłę do realizacji, często trudnych wyzwań.

Co daje mi praca w Hospicjum św. Anny w Lubartowie? Paradoksomanie otrzymuję więcej, niż sama daję. Przebywanie z chorymi pozwala spojrzeć na cierpienie i śmierć z innej strony. Dzięki rozmowie z pacjentami potrafię lepiej zrozumieć sens cierpienia. Praca w wolontariacie uczy mnie pokory, sprawia, że zaczynam zupełnie inaczej patrzeć na swoje życie, zaczynam doceniać to co w życiu mam…

Małgorzata Szafrańska

———————

Do Hospicjum św. Anny w Lubartowie uczęszczam od niedawna. Dzięki temu zyskałam wiele. Na pytanie, co daje mi wolontariat hospicyjny mogę odpowiedzieć jednym słowem – RADOŚĆ. Podejrzewam, że wiele osób to dziwi, bo jak Hospicjum może dawać komuś radość? Większość ludzi, znakomita większość, omija to miejsce szerokim łukiem, nie myśląc o tym, że przebywający tam ludzie potrzebują czyjejś obecności, by się móc do kogoś odezwać. Osobiście czuję radość po każdej wizycie w hospicjum, dają mi ją spędzone tam chwile, każdy uśmiech, czy pochwała spływająca z ust naszych podopiecznych podnoszą mnie na duchu. Cieszę się, kiedy wiem, że jestem komuś potrzebna, że mogę pomóc innym. Tak samo jak pacjenci, tak i my, wolontariusze potrzebujemy rozmowy. Wizyty w hospicjum napawają mnie czymś w rodzaju pozytywnej energii. Wiem, że im pomagam … i wiem, że pomagam także i sobie…

Adriana Bocian

———————

Wolontariat w Hospicjum św. Anny w Lubartowie od jakiegoś czasu ogrywa ważną rolę w moim życiu. Nie jest on tylko sposobem na spędzenie wolnego czasu, ale przede wszystkim metodą na chwilowe, aczkolwiek nieocenione oderwanie się od trywialności, którą często reprezentują liczne problemy, troski… W obliczu codzienności hospicyjnej, przeobrażają się one w błahe, nieistotne zmartwienia. Praca w wolontariacie jest spełnieniem pragnienia pomocy innym, drogą do lepszej przyszłości, praktyczną nauką życia często w bólu i cierpieniu. Mam nadzieję, że jest ona równie ważna dla terminalnie chorych…

Weronika Topyła

———————

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o możliwości przyłączenia się do wolontariatu w lubartowskim Hospicjum, od razu poczułam ogromną chęć niesienia pomocy ludziom znajdującym się w tej placówce. Przed samym wejściem do teren hospicjum po raz pierwszy, poczułam pewną obawę (która do tej pory na szczęście nie powróciła), jednak zniknęła wraz z przekroczeniem progu budynku. Później było już coraz lepiej. Ku mojemu zdziwieniu bardzo szybko udało mi się nawiązać kontakt z podopiecznymi, co sprawiło, że nabrałam pewność siebie, a wręcz byłam z siebie dumna. Zrozumiałam, że jest to właśnie to miejsce, gdzie powinnam być w danej chwili. Nie mam już żadnych wątpliwości co do słuszności mojego czynnego działania w hospicjum.

Wolontariat hospicyjny sprawia, że odnajduję siebie, że na chwilę zatrzymuję się, a codzienne życie odchodzi w kąt. Wchodząc do Hospicjum zapominam o wszystkim i zawsze staram się być uśmiechnięta, bo wiem, że Ci ludzie tego właśnie potrzebują. Chcę wnieść w ich życie choć maleńki promyczek słońca, aby wiedzieli i czuli, że dla mnie są ważni. Staram się aby oni również na chwilę zapomnieli o chorobie i cierpieniu. Muszę przyznać, że czuję się tam jak w domu. Bardzo ważny jest dla mnie fakt, że panie zawsze witają mnie uśmiechem, a gdy odchodzę zachęcają abym częściej do nich zaglądała. Czuję, że jestem potrzebna, wiem, że postępuję słusznie, a kiedy widzę, że stan zdrowia któregoś z podopiecznych się poprawił, uśmiech od razu pojawia się na mojej twarzy…

Angelika Osior

———————

Przychodzę do lubartowskiego Hospicjum św. Anny jako wolontariusz od kilku miesięcy. Mimo tak krótkiego czasu, wiele się nauczyłam, przede wszystkim pokonałam własne obawy i leki związane z tym miejscem, nauczyłam się słuchać drugiego człowieka, wczuwać w jego położenie, choćby w najmniejszym stopniu, oraz nieść spontaniczną pomoc. Czasami pomoc ta polega na podaniu szklanki wody, wspieraniu podczas zmiany ułożenia ciała, czy też zwykłe czytanie gazet, a czasami pomagam w zrozumienia sensu cierpienia i pogodzenia się z własną chorobą, staram się wspierać duchowo podopiecznych.

Wolontariat hospicyjny wnosi do mojego życia radość, pokorę, łagodność oraz uświadamia każdego dnia jak ważna jest obecność przy drugim człowieku, a w szczególności bezbronnym, bezsilnym, cierpiącym.

Wolontariat rozwija mnie również duchowo, częściowo zmienił moje spojrzenie na stan człowieka bezpośrednio przed śmiercią oraz na samą śmierć. Myślę, że pod pewnymi aspektami to ja zyskuję więcej niż osoby, które odwiedzam. Bardzo dużo uczę się od podopiecznych i pomimo początkowych wątpliwości sądzę, że była to bardzo dobra decyzja…

Beata Olek

———————

Podopieczni z lubartowskiego hospicjum z każdym dniem stają się mi coraz bliższą rodziną. Czas, który spędzam z pacjentami jest ważny nie tylko dla nich, ale i dla mnie. Zaangażowanie jakie wkładam w wolontariat daje mi nie tylko osobistą satysfakcję, spełnienie, poczucie bycia potrzebną, możliwości rozwoju, ale również możliwość przebywania obok drugiego człowieka. Dzisiejszy świat jest nastawiony na życie w szybkim tempie, optymalizowanie go, zagarnianie wyłącznie dla siebie. Dlatego też nie dostrzegamy cierpienia drugiego człowieka, jego samotności, nie pozwalamy mu nawet dzielić się z sobą jego małymi radościami. Chcę by moje życie wyglądało inaczej, aby przede wszystkim było nastawione na pomoc drugiemu człowiekowi. Najpiękniejszym momentem wizyt w Hospicjum jest chwila, kiedy na twarzach podopiecznych pojawia się uśmiech, z ust wypływa słowo dziękuję za czas im poświecony. Nawet w chwilach ogromnego bólu i cierpienia żartują, chętnie prowadzą rozmowy, czekają kiedy znowu ich odwiedzimy. Oni żyją! To trzeba mówić otwarcie i są wspaniałymi, ciekawymi ludźmi do których chce się wracać…

Ewelina Kosik

———————

Wolontariat hospicyjny jest dla mnie przede wszystkim nauczycielem życia. Dopiero gdy zaczęłam przychodzić do Hospicjum św. Anny uświadomiłam sobie jak wielu wartościowych rzeczy człowiek nie dostrzega. Dzięki osobom przebywającym w hospicjum nauczyłam cieszyć się z każdego dnia, który otrzymuję od Boga. Może to dziwne, że od osób często poważnie dotkniętych chorobą, a nawet umierających można uczyć się jak żyć. To wlasnie ci cierpiący ludzie ciesza się z każdego poranka, ze słońca i z wielu innych rzeczy, które pomijamy w swojej codzienności. Od nich możemy też uczyć się pokory, z jaką chorzy przyjmują swoje cierpienie. Wolontariat hospicyjny wnosi wiele pozytywnych zmian moje życie. Jedną z nich jest to, że czuję się potrzebna innym ludziom. Odkrylam w sobie chęć bezinteresownej pomocy innym, za która największym podziękowaniem jest uśmiech pani, która czeka z zegarkiem w ręku na nasze kolejne odwiedziny…

Magdalena Długołęcka